Z czym kojarzy Wam się Szkocja?
Z szkocką kratą? Ze skąpstwem? Z
whisky? Potworem z Loch Ness?
Szkocja to kraina baśni,
niebieskich zatok i jezior, pofałdowanych i
pokrytych wrzosem gór oraz deszczowej aury, która jest tak typowa dla Szkocji.
To kraina zamków i górskich krajobrazów.
Ale
Szkocja to przede wszystkim góry...
Kiedy w
1981 roku Sir Hugh T Munro opublikował pierwszą listę wszystkich
(jego zdaniem) szczytów powyżej 3000 stóp, nie zdawał sobie
sprawy, jak potężny i silny przemysł
turystyczny uruchomił w swoim kraju. Co prawda na początku ludzie
nie rzucili się z gromkim: hurraaa, by podbijać szczyty
wyselekcjonowane przez pana Hugh. Jednak na dzień dzisiejszy
tysiące ludzi zdobywa góry z jego listy, wpisując je do
swoich własnych tabel jako kolejny zdobyty Munro w ich własnej
kolekcji.
Ta wspinaczkowo górska pasja otrzymała swoją własną nazwę -
Munro-bagging.
Obecnie lista wszystkich szczytów powyżej 3000 stóp zamyka się w
liczbie 284 porozrzucanych po całej Szkocji i okolicznych wyspach.
I właśnie na szkockim szlaku upłynął mi weekend. Aktywnie, i z cudownym uczuciem satysfakcji, że się udało wejść, mimo, że wcale łatwo nie było.
Najpierw w sobotę Ben Lomond...
a póżniej w niedziele po pożywnym śniadaniu, kolejne góry w okolicach Glencoe.
Zazdroszczę takiego fajnego i aktywnego wyjazdu. Mam nadzieję, że kiedyś także mi uda się zwiedzić Szkocję :)
OdpowiedzUsuńPięknie tam:) Widać taki spokój a zarazem przygodę:)
OdpowiedzUsuń